Pewna znajoma opowiedziała mi jak w dzieciństwie zaczynał się każdy jej dzień. Jej mama była chora, miała zaburzenia nastrojów i zaawansowaną nerwicę. Każdego dnia zrywała ją z łóżka krzycząc: wstawaj, w szafie jeszcze musisz posprzątać!
Nic więc dziwnego, że nie wyrosła na szczęśliwą kobietę.
My mamy jednak moc zmieniania swojego życia, nawet jeśli dzieciństwo nie należało do szczęśliwych. Dla samych siebie ale też dla innych, dla naszych dzieci. Bo jeśli nerwowo zaczniemy dzień, to taki on będzie aż do wieczora, to takie będzie całe nasze życie.
Więc nawet jeśli nie wspominasz dobrze swojego dzieciństwa, to dziś możesz to zmienić, zatrzymać schemat, przestać jechać na autopilocie i postanowić jak chcesz budzić siebie czy swoje dziecko.
Ta sama znajoma powiedziała mi, że kochała, gdy od rana przyjeżdżała zająć się nią jej babcia. Ta wchodziła do pokoju śpiewając cichutko: pobudka wstać, koniom wody dać, a następnie ją całowała w policzek i głaskała po głowie.
Moje poranki też nie należały do najmilszych, ale dziś mając świadomość tego, że moje życie jest w moich rękach, każdego dnia zaczynam dzień z uśmiechem i ogromną wdzięcznością. Całuję męża, a gdy idę obudzić córeczkę, to wchodzę po cichutku do pokoju mówiąc: dzień dobry Słoneczko. A następnie kładę się koło Niej, przytulam, a gdy widzę, że humor nie dopisuje, gdy nie chce się wstać, to proszę o pomoc Jej ukochanego misia z którym rozmawiam i razem ustalamy co by tu zrobić, aby obudzić Nataszkę. Dodam, że ten rytuał, to krok drugi, bo najpierw naszą Nataszkę budzi Jej tata ukochanymi Misiami, które tulą się do Niej z każdej strony.
Pomyślisz, że to głupie i nie warte zachodu? A może, że dziecko powinno wstawać na komendę?
Wiesz, muszę Ci powiedzieć, że ja już nie robię tego, co powinnam, a co czuję. A w książeczce o Misiu i Myszce znajdziesz też słowa piosenki, którą wymyślił Miś, ale tak naprawdę byłam to ja i śpiewałam ją za każdym razem, gdy moja córeczka nie mogła zasnąć.
Justyna Krawczyk
Mama dziewczynki z planety Magia